Pogoda była dziś piękna.
I mimo, że w duszy wciąż niepokój, wybrałam się znów na wycieczkę.
Tym razem Owińska. Poprzednio zabrakło mi czasu, żeby dłużej tu połazić.
Odwiedziłam stację kolejową.
I były psychiatryk. Nie da się już tam normalnie wejść, teren ogrodzony i napisane, że własność prywatna. Brrr, chyba bym nie wzięła tego terenu nawet jakby ktoś za darmo dawał. Z taką historią z czasów wojny to aż strach. A miejsce nadaje się idealnie do tego, żeby jakiś horror tu nakręcić
No i wreszcie sam klasztor. Poszwędałam się trochę po dziedzińcu, weszłam do kościoła. Poszłam nad rzekę i wygrzałam się trochę na słonku. A ciepło dziś było jak wiosną Okrążyłam klasztor, odwiedzając jeszcze mniejszy i starszy kościółek z tyłu. Niestety był w remoncie, cały zastawiony rusztowaniami, więc nawet zdjęć nie dało się zrobić.
A ponieważ do zachodu czasu jeszcze trochę zostało, więc pojechałam jeszcze do Kicina i do Wierzenicy. W obu miejscach są piękne drewniane kościółki. W Kicinie obejście bardzo zadbane, podobało mi się, z ławeczkami z pni drzew i kamieniami – super!
W Wierzenicy byłam już latem, tylko wtedy nie miałam kompletnie weny na robienie zdjęć. Dziś owszem. Udało mi się, w kościółku była akurat próba chóru, więc mogłam wejść do środka.
Jest tu też i dwór Cieszkowskich. Zaznaczono go na mapie, ale wciąż nie jestem pewna, który to budynek, wiem tylko tyle, że jest na sąsiednim wzgórzu. To chyba budynek, który jest od lata już w stanie odbudowy, był rozebrany praktycznie do prawie zera, jak byłam tam ostatnio. Wszędzie nowe cegły, więc nie wiem, czy to aby stary dwór, czy ktoś sobie w tym miejscu buduje nowy dom?