Kolejna parada parowozów za nami. Jubileuszowa, bo dwudziesta. Tyle lat to już trwa, nie do wiary! Pojechałam, oczywiście
Pogoda nie dopisała, zmarzłam okropnie i zmokłam. Nie raz
Ale, jak zwykle, warto było!!! Zobaczcie sami, na taki widok aż mi się wszystko w środku cieszy

W tym roku było aż 14 parowozów, jupiiiii! Fotki w kolejności, jak jechały, nie będę żadnego faworyzować, bo wszystkie są przepiękne i wyjątkowe!
No to start: 01 509-8 z Cottbus

Gwiazda ze Słowacji, 498.104 zwany Albatrosem

Napędzany mazutem stary znajomy 18 201 z Cottbus

Tkh 05353

23 1019 z Cottbus

Tkh 49-1 z Chabówki

Piękność z Czech 464.008

Nasze kochane Oelki Ol49-59

i Ol49-69

Tkt48-18 z Jaworzyny

Miałam nie faworyzować, ale gdybym miała wybierać, to po tęsknocie za Petuchą, Ty42-107 podobał mi się najbardziej. Też z Chabówki

Tkt48-191 z Chabówki

Najstarszy parowóz Ol12-7 z roku uwaga uwaga 1912!

I 52 8177-9 z Berlina

Mam nadzieję, że ta wzrostowa tendencja się utrzyma! Bo rok temu trochę już było smutno…
Wybrałam sobie nieco inne miejsce na fotki niż zwykle. Dla odmiany. Dobrze, że jednak nie zachciało mi się iść na górkę, parowozy ledwie do niej dojechały…

Są ludzie, którzy przyjeżdżają co roku. Mimo, że ich nie znam osobiście, to bardzo miło ich spotykać. Mają ten sam błysk lekkiego kolejowego szaleństwa w oku
I po tym łatwo ich poznać, nawet jeśli widzę kogoś po raz pierwszy

A żeby nie było tak różowo, to powiem, że nie podoba mi się bardzo fakt, że ta impreza robi się z roku na rok coraz bardziej dla mediów i dla vipów, a nie dla ‘zwykłych, szarych kolejowych świrów’
Smutne to
Nie daje się już zrobić normalnych fotek ciuchci na obrotnicy, bo wszystko zasłaniają rusztowania dla TV… To tylko mały przykład.

Po paradzie, jak nigdy poszłam zobaczyć miasto, bo jak dotąd Wolsztyn to dla mnie tylko okolice parowozowni
Na rynku znalazłam super fontannę

Wieczorem też było ciekawie, ale o tym w następnym wpisie