nareszcie prawdziwa zima!

Wczoraj o północy (a może to dziś?) stwierdziłam, że nie chce mi się jeszcze iść do domu ;) Poszłam uliczką w dół i z powrotem. Nadal nie chciało mi się iść do domu ;)

Poszłam odśnieżyć przed garażem. I nadal miałam ochotę na jakiś dłuższy spacer :)

Więc poszłam uliczkami aż do Marcelińskiej i z powrotem, słuchając dźwięku śniegu skrzypiącego pod butami i podziwiając śliczne migotki i białe czapy na choinkach i samochodach :) Nawet te auta, które nie miały śnieżnych czap, i tak miały mroźne migotki. Jakie to piękne! Uwielbiam taki nocy mroźny zimowy świat!

A tu kilka fotek z wczorajszego dziennego spaceru. Skoro już napadało (po raz pierwszy tak porządnie w tym roku), to stwierdziłam, że trzeba to uwiecznić :)

zima

mini góry… czyli kopce kreta pod śniegiem

mini góry

i migotki :)

migotki

A tak wygląda teraz świat…

zima

Wawa

Choć jedna zimowa podróż…

Przy okazji egzaminów trochę powiedziałam.

Wybrałam się do muzeum LOT-u. Warto było, świetne pamiątki z przeszłości polskiego lotnictwa! Super, że to muzeum jest, że można te wszystkie ciekawe rzeczy pooglądać! Siedziałam tam dwie i pół godziny, choć to w sumie małe dwie sale, to samo z siebie dowodzi, że warto tam zajrzeć!

muzeum LOT-u

muzeum LOT-u

muzeum LOT-u

Na drugi dzień pogoda nie zachęcała do spacerów, ale wybrałam się na Cmentarz Żydowski. Jeszcze poprzedniego dnia nie wiedziałam o jego istnieniu, a okazało się, że to jedno z tych magicznych miejsc… Łaziłam i łaziłam, urzeczona, czasem zapadając się w cieńkich butach po kostki w śniegu. Byłam tam prawie sama, śnieg powoli i cichutko spływał w dół… Piękne miejsce!

cmentarz żydowski w warszawie

cmentarz żydowski w warszawie

cmentarz żydowski w warszawiecmentarz żydowski w warszawie

cmentarz żydowski w warszawie

Zimowe spotkanie…

lisek

A na koniec… muzeum, do którego dawno już planowałam pójść, a jakoś nigdy przy okazji pobywu w Wawie nie było czasu – Muzeum Kolejnictwa. Tym razem zmobilizowała mnie makieta z ciuchciami 1:32. Śliczna była!!!

makieta

Ale nie tylko dla makietki warto tam było pójść. Na dworze stoi pełno parowozów. Żal mi ich okropnie, niektóre pamiętam jeszcze z Parad Parowozów… a niektórych nigdy wcześniej nie widziałam na oczy ;)

Pu29

Wewnątrz jest wcale nie mniej ciekawie! Przepiękne modele pociągów, a także przedmioty związane z kolejnictwem, tak dobrze znane. I wiele starych zdjęć. Co ciekawe, muzeum zostało otwarte jeszcze przed wojną. Można tu też zobaczyć stare plany rozbudowy linii w okolicy Warszawy i zdjęcia starych dworców, których tu kiedyś było kilka… Są też świadectwa szkolne, można popatrzeć, jakich przedmiotów trzeba się było uczyć, żeby zostać maszynistą. Są i kartki świąteczne z pociągami i… ach, czego tu nie ma! Naprawdę warto było przyjść, a myślę, że odwiedzę to muzeum jeszcze nie raz!

muzeum kolejnictwa

andrzejkowo

I mamy grudzień… niedługo minie kolejny rok…

Wczoraj miałam ochotę na coś dobrego i zrobiłam odkrycie, że mam przecież jeszcze Baileysa! :) Ten Baileys jest nieco starszy od Sary, a Sara ma już przecież sześć lat! To najlepiej obrazuje moje podejście do alkoholu, hihi.

Miało być bardziej nastrojowo, ze świeczkami, ale nie chciało mi się wczoraj wyciągać statywu ;)

A to wspomnienie ciepełka w środku zimy

Tej zimy pewnie nie będzie mi dane nacieszyć się ciepełkiem :(

Dziś moje myśli są niewesołe, ale na pocieszenie odwiedził mnie bardzo miły klient. Starszy pan, pogadaliśmy sobie, opowiadał o swoim życiu, o Niemcach, Holendrach, Rosjanach, o czasach wojny i potem i o teraz. Aż by się chciało uściskać takich ludzi. Za to, że są! Za to, że są tacy mili, uprzejmi i kulturalni. I za ich uśmiech i optymizm w tej szarej rzeczywistości.

Zlinek :)

Nareszcie znów mogłam polatać kochanym FCXem :-D :-D :-D
Pobudka o czwartej rano, podróż do Częstochowy. Po drodze jeszcze poszukiwania kremówek i odwiedziny na Jasnej Górze. Tłum. Ale z wieży ładny widok.
Potem Zlinkiem EPRU – EPPK. Plus dwa kręgi na Żernikach :) Zawsze byłam ciekawa, jak się tam ląduje. Nie jest tak strasznie jak wygląda z daleka ;)
I piękny zachód słonka. Wschód też był śliczny!

FCX

A to moje zabawy w czasie oczekiwania na pociąg

pociąg

stacja

A teraz idę pod kocyk, bo dziś już nic poza przeczytaniem kilku stron książki nie jestem w stanie zrobić ;)

qrka felek!

Kurka felek, tak się dziś zagłębiłam i wsiąkłam w naukę HTMLa, że kompletnie mi z głowy wyleciało, że przecież oprócz tego, że jest święto to są też imieniny ulicy… Obudziłam się dopiero, jak usłyszałam sztuczne ognie :( Shit!

Na pocieszenie stara fotka – moje ulubione – złoty deszcz: